Żadną tajemnicą nie jest fakt, że Britney Spears wokalistką jest raczej mierną. Nigdy nie była specjalnie utalentowana - w studiu od lat wspiera ją technika, koncerty zaś "gra" z playbacku. Do tej pory jednak wydawało się, że bierze chociaż minimalny udział w procesie twórczym, próbując zaśpiewać napisane dla niej utwory. Tymczasem okazuje się, że wokale na ostatni album Britney,Britney Jean nagrała... jej chórzystka, Myah Marie.
Współpracuje ze Spears od lat, a jej największym atutem jest fakt, że brzmi niemalże tak samo, jak ona. Najzabawniejsze - a może najsmutniejsze - jest to, że gwiazda nazywa Britney Jean"swoim najbardziej osobistym albumem". Co więcej, jak twierdzą informatorzy cytowani przezDaily Mail, wcale nie musiała wiedzieć, że na płycie nie znalazł się jej głos - ona sama nagrywała wokale, jednak okazały się one tak słabe, że trzeba było zastąpić je kimś, kto faktycznie umie śpiewać. A dodatkowo ma bardzo podobną barwę głosu.
Menedżer Spears nie komentuje sprawy, milczy też sama Marie, co zapewne jest częścią kontraktu, który podpisała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz